Witajcie. Z tą decyzją nosiłem się od jakiegoś czasu, bo miałem jeszcze pewne wątpliwości – dzisiaj już ich nie mam. W tej formie, w tym czasie i na dotychczasowych zasadach moje uczestnictwo w tym projekcie zostaje, prawdopodobnie definitywnie, zakończone. Dziękuję Czytelnikom za codzienne odwiedziny a Blogerom za poświęcony czas i zaufanie, jakim mnie obdarzyli. Udało się mi się stworzyć dobrze działający portal, zapewnić jego pełną funkcjonalność techniczną i praktycznie bezawaryjną pracę, więc myślę, że nie mieliście zbyt wielu problemów z jego obsługą.
Dlaczego stało się?
Czarę goryczy przepełnił dzisiejszy majl od jednego z kolegów, z którymi prowadziłem serwis. Ponieważ w nocy zaliczyliśmy blackout – w wyniku, mówiąc oględnie, utracenia integralności skryptów – rano nic nie działało. To co zobaczyłem w majlu było dalekie od zrozumienia dla kogoś, kto poświęcał nieodpłatnie swój czas, żeby wszystko działało przez 8 miesięcy. Nie było to zbyt przyjemne (nie będę się publicznie wdawał w szczegóły).
Rzecz jasna jeden majl nie może przekreślić współpracy, więc jak się domyślacie są inne ważne powody. Jakie?
Najpierw krótko o historii. 10 kwietnia 2010 mój „ideologiczny świat” uległ kompletnemu zdemolowaniu. Od tamtego momentu zacząłem pisać bloga i określiłem warunki mojego uczestnictwa w takich projektach. Zacząłem rozumieć, że dla pewnych ludzi powinniśmy na zawsze zamknąć drzwi wejściowe – zarówno do świata mediów jak i do polityki. Taka miała być również Blogpublika.com i na pewno do dnia dzisiejszego taka pozostaje.
Nie ma tutaj ludzi umoczonych w system. Niektórzy z nas są kontrowersyjni, ale trudno znaleźć na kogoś mocne dowody, że źle przysłużył się scenie blogerskiej czy że zachowywał się w mediach jak hiena. Mam w tym swój duży udział, bo całą swoją władzą i możliwościami technicznymi blokowałem dwuznaczne kandydatury. Wpłynęło to niestety na przyhamowanie naszego rozwoju.
Bowiem każdy kij ma dwa końce i konflikt, który wywiązał się na tym tle zaważył na relacjach z moimi współpracownikami. Niemniej mnie nie interesują zgniłe kompromisy i „nie” oznacza dla mnie „nie”. Taki już jestem i czuję, że postępuję właściwie. Trudno, czasem wychodzą z tego kolokwialnie rzecz ujmując „kwasy”, ale pryncypia są ważniejsze.
Sądzę, że nie jest to mój ostatni projekt i następny będzie tylko lepszy. Choć nie wiem, kiedy on nastąpi, bo praca jaką trzeba wykonać przy uruchamianiu portalu zajmuje wiele czasu i wiele nieprzespanych nocy.
Jeśli chodzi o sprawy porządkowe.
Przez najbliższe 30 dni portal normalnie działa i każdy, kto miał tu konto będzie mógł zrobić archiwum swoich wpisów. Ponieważ Regulamin portalu nie przewidywał tworzenia backupów każdy użytkownik musi sam skopiować swoje wpisy. Jeśli będę w stanie technicznie uprościć tę procedurę dam znać, ale nic nie obiecuje. Narzędzia Open Source nie są doskonałe i gdyby była taka możliwość już byśmy taką funkcjonalność wprowadzili.
Co potem? Potem nastąpi ostatecznie odpięcie serwerów od domeny i Blogpublika.com stanie się historią. Przynajmniej moją historią.
Kolegom, Adamowi oraz Czarkowi zaproponuję sprzedaż systemu w stanie, jakim jest obecnie oraz sprzedaż mojej 1/3 praw do marki.
Bardzo dziękuje i głowa do góry, do zobaczenia gdzieś, kiedyś, wkrótce…
http://blogpublika.com/2014/04/08/moja-decyzja-w-sprawie-blogpublika-com/