Z jednej strony czuć na kilometr, że Nowak - złote dziecko Tuska - i jego wspomniany, polityczny tatuś są ważniakami. Sądzę, że Nowak zbyt wiele wie o autostradach i rzecz jasna o pieniądzach, które są przy okazji tych autostrad "zarabiane" (strach teraz napisać [ .. cenzura .. ], prawda?). Oczko w głowie tatusia - czyli dwupasmówki dla lemingów - nie może pozostać bez opieki Sławomira, dlatego dziennikarzom "Wprost" trzeba dopieprzyć już teraz.
BTW
Nie wiadomo, jak daleko mogą się jeszcze posunąć. "Rodzina PO", sądząc po kwocie trzydziestu baniek, solidnie się usadowiła na grzędzie i nawet najmniejsze pierdnięcie opozycji czy dziennikarzy będzie traktowane "z wysokiego C". Ciekawe na ile wyceniliby podobny artykuł o Smoleńsku w tej czy innej, poczytnej gazecie - może na 300 miliardów eurusiów?
Wracając do głównego wątku. Kilka dni temu ten sam "Wprost" pisał, że Urban krył zabójców Przemyka i jak najszybciej próbował wyciszyć sprawę morderstwa. Tygodnik opisywał, jak wyglądała korespondencja Urbana z Kiszczakiem - między innymi wrabianie w morderstwo załogi pogotowia. Na dokładkę mamy wywiad z Michałem Wysockim, kierowcą pogotowia, który złamał się na śledztwie i po groźbach skierowanych pod adresem jego malutkiego synka przyznał się do winy, choć z pobiciem nie miał nic wspólnego.
I to jest druga strona medalu
Bowiem w piśmie mamy następnych kilka smaczków, tym razem o kampanii Kwaśniewskiego, Siwca i Palikota. Czyli komunistów i neokomunistów nowego chowu. A stąd już bliziutko do Jerzego Urbana, który Palikotowi podarował swojego najlepszego człowieka, Andrzeja Rożenka; by wspólnie, poprzez konsultacje z szefem, uprawiał z winiarzem nową politykę.
Urban jest nie tylko mentorem tej części nowej lewicy, która sika ze szczęścia na wydźwięk nazwiska Palikot czy nazwy jego partii. To również jedna z gwiazd pseudoblogerskiego portalu Tomasza Lisa, w którym ma stała rubrykę redagowaną piórem mniej lub bardziej anonimowych autorów.
Urban jest wzorcem pomostu łączącego PRL z III RP - coś na kształt wzorca metra w Sevres pod Paryżem. To Człowiek umoczony w komunizm po czubek łysiny, wynagrodzony w pierwszych latach tzw. wolnej Polski, który pokazuje, jak i gdzie nomenklatura robi interesy.
Może, gdyby "Wprost" nie zaczynał z tematami, których nie wolno ruszać, Nowak wyceniłby go kilkanaście baniek taniej.