Nie cały wprawdzie Lemingrad (określenie, które pierwszy raz przeczytałem u Redaktora Magierowskiego, dobre jest) ucieszył się z nowych fotoradarów, a zwłaszcza suk tropiących z drogówki, które śledzą nasz samochód i czyhają na błąd; ale Tuska tronu to nie pozbawiło. Nic dziwnego. Rzeczpospolita Pijarowska jest odporna na o wiele mocniejsze ciosy - gdy społeczeństwo znajduje się w transie naprawdę grube rzeczy władza może zrobić i nikomu nic do tego. "Wyborcza" i tak napisze, że dobrze jest.
Możemy sobie co najwyżej podyskutować o tym, czy u naszych rodaków wszystko jest okej z myśleniem. Ano bo tak - najpierw władza robi symulację poborów z tytułu zaostrzonych przepisów o karaniu kierowców, następnie Rostowski wysyła służalczy raport do Brukseli, a potem Sławku Nowaku rozpoczyna festiwal opiekuńczości. Żeby zdrowie na drogach było, żeby zmarli w wypadkach nie przewracali się w grobach. I tak dalej.
Moim zdaniem zdrowo myślący człowiek widzi od razu, że coś jest nie tak. Skoro chodzi o bezpieczeństwo ludzi, to po co uprzednie kalkulacje ministra finansów? Celem miała być poprawa bezpieczeństwa, a nie zdarcie z ludzi kolejnego haraczu. Co więcej, skoro minister transportu będzie taki skuteczny, to pomiędzy ilością wypadków a daninami do budżetu z tytułu mandatów powinien zajść związek wprost proporcjonalny - w szczególności zero wypadków, zero mandatów, zero wpływów do dziury budżetowej.
Ergo - jednak w Lemingradzie nie wszystko jest okej z logicznym rozumowaniem.
Dla niektórych to powód do załamywania rąk, dla innych przeciwnie - radosny asumpt do kolejnych zmian w naszym sprawiedliwym systemie danin państwowych. Teraz Nowaku zajmie się opłatami za parkowanie. Tylko, cholera, jaki to będzie mieć związek z bezpieczeństwem na drogach?
Jestem pewien, że szybko coś wymyślą.
Szykowane zmiany oznaczają przede wszystkim zwolnienie samorządów z widełek określających maksymalne stawki za parkowanie. Zniknąć mają również darmowe weekendy - kto to widział, żeby za free parkować w niedzielę? Nie jest dobrze, jak ludzie jadą samochodem do teatru, a zwłaszcza do kościoła. Lepiej, żeby zostali w domach przy WSI24.
Przy okazji deal z władzą zrobią inwestorzy planujący budowę (płatnych) parkingów podziemnych. Przytoczę cytat z Pani HGW z portalu wPolityce.pl:
"Obecna taryfa zniechęca pasażerów do korzystania z transportu zbiorowego, a inwestorów do angażowania się w budowę parkingów podziemnych"
I już wiadomo. Przesiadka do komunikacji miejskiej - bilet miesięczny 100 złotych, dobowy 15 - ewentualne parkowanie u konkurencji czyli u prywaciarzy, którzy już zacierają rączki z powodu nowych stawek.
A że takowe będą, to niemal pewne. Wiele jest nieprzewidywalnych rzeczy w Lemingradzie. Ale podwyżek zawsze można się spodziewać na czas.