Dzieje się, więc kolejna notka – wybaczcie, ale jest o czym gadać. Jeszcze kilka godzin temu dałem redaktorowi Pińskiemu rating „neutralny”, a teraz muszę go zmienić na „ostrożnie z tym gościem”. Bowiem redaktor Nowego Ekranu (a teraz szef "URze"), nie wiem czy zachęcony do tego przez swoich nowych mocodawców; co skądinąd dość prawdopodobne; rozpoczął „dorzynanie watahy”, mówiąc językiem Sikorskiego.
Już piszę w czym rzecz, otóż Pana Jana Pińskiego rozzłościł strasznie redaktor Gociek, który zdradził tajemnicę poliszynela:
PG: „Podajcie dalej - nowy red nacz "Urze" Jan Piński wydzwania po kojarzonych z prawicą dziennikarzach i próbuje ich przekupić grubymi pieniędzmi żeby pilnie przyszli do tygodnika. Ściemnia, że większość ludzi którzy podpisali list w obronie Pawła Lisickiego i zadeklarowali odejście tak naprawdę zostaje. Gówno prawda. Dziś na pierwsze zebranie Pińskiego przyszło 0 (słownie zero) autorów "URze" oraz 0 (słownie zero) dziennikarzy "Rz". Nie dajcie się podpuszczać.”
Znamy te rozgrywki w korporacjach – w końcu idzie o przyszłość firmy i różne manipulacje się wtedy „puści”. Ale na tym sprawy nie koniec:
PG: „Szanowni Państwo! Przed chwilą otrzymałem od pana Jana Pińskiego., mieniącego się redaktorem naczelnym "Uważam Rze" (jak sądzę niesłusznie, bo z tego co wiem Paweł Lisicki został zwolniony w trybie nielegalnym - m.in. bez konsultacji ze związkami zawodowymi w Presspublice) esemesa w którym grozi mi pozwem sądowym. Oświadczam, że od tej chwili będę upubliczniał wszystkie esemesy bądź pisma od tego pana bądź jego prawników. Wzywam także wszystkich dziennikarzy, publicystów i posłów, do których -jak doszły do mnie słuchy - wydzwania tzw. "nowe kierownictwo" tygodnika "Uważam Rze", aby ujawniali szczegóły ofert składanych im przez owo towarzystwo. Składam także wyrazy współczucia wszystkim autorom, którzy nie zdążyli wycofać swoich tekstów z najbliższego numeru "Uważam Rze".”
Sądzę, że Pan Hajdarowicz otrzymał tak potężny cios wizerunkowy, że wyszedł z siebie i kazał swoim ludziom działać. W POlsce bowiem sprawdza się stara dobra metoda, mająca jeszcze mentalne korzenie w PRLu, że jak się komuś nie podoba, to trzeba mu ryło skutecznie zatkać. Wtedy używało się do tego milicji obywatelskiej czy innej esbecji, a dzisiaj napuszcza prawników.
Tak więc niezależna agencja ratingowa Leśniewski & Co. obniża Panu Pińskiemu rating do – ostrożnie.
Źródło: Mark Zuckerberg
