Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
3646
BLOG

Jak prokuratura przestraszyła się prof. Biniendy

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 39

Prof. Binienda czekał na prokuratorów w Sejmie, czekał trzy godziny, ale prokuratorzy się nie zjawili. Tymczasem Daniel Passent formułuje kolejne kłamstwo na łamach Gazety Wyborczej, że prof. Binienda uciekał przed prokuratorami. Ale to prokuratorzy nie mieli odwagi spotkać się z polskim naukowcem pracującym w USA.

Kłamstwo Passenta, działacza wielce nie-niepodległościowego oraz publicysty epoki nie do końca minionej, człowieka, którego dobrowolną współpracę z Bezpieką ujawnił IPN (TW Daniel), powtarzają wszystkie możliwe przekaziory.

Tymczasem prawda w oczy kole „polską” prokuraturę. Ta wykonała bowiem serię uników, byle tylko nie doszło do konfrontacji z naukowcem. I nic dziwnego – w końcu teoria o pancernej brzozie jest lansowana od 2 lat; firmuje to „polskie” państwo.

Marta Kaczyńska, która z oczywistych powodów dobrze zna postępy w sprawie tzw. śledztwa przekazała informację, że prof. Binienda, któremu skądinąd pozostało bardzo mało czasu do odlotu do Stanów nie planował spotkania w Prokuraturze, ale właśnie w Sejmie. Chodziło min. o fakt, że prokuratorzy działający pod rękę z komisją MAK, na której czele stanął Władymir Putin zapewne utajniliby przebieg spotkania. Taką możliwość mieliby w annałach swoich budynków, ale nie w Sejmie. Są w tej sprawie zapisy rozmów, a papier ma dobrą pamięć.

"Prokuratorzy ze względu na wagę prowadzonego śledztwa wyrazili zgodę na spotkanie poza prokuraturą, w miejscu gwarantującym rzeczową i niczym nieskrępowaną rozmowę. Nie zgłosili także zastrzeżeń, aby w rozmowie uczestniczył przedstawiciel Ambasady USA. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oczekuje na wskazanie przez Wiesława Biniendę miejsca i czasu ewentualnego spotkania" - oświadczył rzecznik NPW.

Poinformował, że w poniedziałek o godz. 12.13 do WPO wpłynęło faksem pismo Bartłomieja Misiewicza – szefa biura zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy - w którym zaprosił on dwóch prokuratorów, prowadzących śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej, na spotkanie prezydium zespołu z udziałem Biniendy - tego dnia na godz. 14.

"Prokuratorzy niezwłocznie – za pośrednictwem faksu – poinformowali, że z zaproszenia nie skorzystają. Stanowisko takie spowodowane było tym, że intencją korespondencji z panem Wiesławem Biniendą było zaproszenie go na rozmowę z prokuratorami, a nie pozyskanie zaproszenia na posiedzenie prezydium zespołu parlamentarnego" - dodał Rzepa.”

Czego tak panicznie bała się prokuratura? Na pewno konfrontacji dotyczącej stanu faktycznego, tj. zgromadzonych dowodów oraz analiz. Te nie pozostawiają wątpliwości, że Tu-154 nie rozbił się o brzozę, która była dla samolotu żadną przeszkodą. Ale przede wszystkim chodzi o kwestie propagandowe. Prokuratura działając jawnie nie ma pełnej kontroli nad tym, co trafi do mediów, zwłaszcza do mediów drugiego obiegu, które na pewno będą analizować wszystko krok po kroku.

Panowie prokuratorzy po prostu bali się, że wypadną słabo i zobaczy to pół Polski. Taka jest prawda o niespotkaniu się prokuratorów z NPW z prof. Biniendą, choć umówili się i zaraz spotkanie odwołali.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka