Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
2444
BLOG

Wikileaks, czyli wielkie halo o nic.

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 19

Dzisiejsze media zachłystują się doniesieniami serwisu Wikileaks, na temat "zbrodniczych działań" amerykańskiego rządu, służb specjalnych i US ARMY. Tymczasem odsysając rewelacje strony założonej przez Julian Assange'a i Daniela Schmitta (już tylko ten pierwszy prowadzi serwis) z dokumentów, którymi powinni zająć się organy ścigania zbrodni wojennych, widzimy wyraźnie, że pozostaje spreparowany dla niezbyt rozgarniętej gawiedzi wioskowy kabaret. Owszem, Wikileaks publikuje materiały będące kompromitacją amerykańskiej armii jeśli chodzi o działania w Iraku - o ile zostanie to udowodnione - tylko, że: kto miał wątpliwości, że USA ma w tej sprawie czyste ręcę? Cała reszta rewelacji Assange'a opiera się na prostym założeniu: najskuteczniejszą bronią we współczesnym świecie jest czarny PR promowany na łamach światowych mediów. Tylko dlaczego musi być on tak niskich lotów?

Zwykła ściema

Czytelnicy Salonu24 (przynajmniej spora część) od razu zauważyła, że Wikileaks publikuje newsy, których wszyscy się spodziewają. Na przykład takie, że USA szuka pretekstów do wojny z Iranem. Lub to, że Komunistyczna Partia Chin ogranizuje technologiczny sabotaż wymierzony w Stany Zjednoczone. Najwiekszą rewelacją Wikileaks było to, że USA... nie poparła Josepha Ratzingera na stanowisko papieża po zmarłym Karole Wojtyle! Wydaje się jednak, że czołowe polskie media mają nadzieję, że zajmą umysły swoich prostodusznych userów rewelacjami, które później będa powtarzane z ust do ust na zasadzie sloganów marketingu wirusowego.

Do komentowania sprawy włączył się nawet sam Najjaśniejszy Premier Tusk, który z powagą oświadczył, że Polska jest bezpieczna... no właśnie przed czym, przed ujawnieniem kompromitujących materiałów? Zgaduję, co to mogło być - kolejny odcinek rozmów Mirosława Drzewieckiego na cmentarzu lub odcinek z Jolantą Kwaśniewską 'jak konsumować bezy'? Bez żartów, Pan Premier Tusk po prostu umie podchwycać tematy z pierwszych stron portali informacyjnych.

PRowska porażka

Mówiąc serio Stany Zjednoczone poniosły PRowską porażkę, jeśli faktycznie przejmują się całą sprawą. W kraju, gdzie na kubkach od kawy musi być napisane, że można się oparzyć, a za spojrzenie na kobietę w metrze można zostać oskarżonym o molestowanie seksualne, natomiast ludzie otyli oskarżają MacDonalda, że nie faszeruje ich sałatkami i tyją; taka sytuacja jawi się jako problem rangi państwowej.

W każdym normalnym kraju sprawa zostałaby wyciszona. Można byłoby zorganizować konferencję prasową i zdementować wszystkie informacje Assange'a. Dobrzy spece od PR natychmiast zauważyliby i odpowiednio sprzedali opinii publicznej fakt, że autor przecieków jest z pewnością sfrustrowanym młodzieńcem (nigdy nie dorósł), który publikuje prywatne rozmowy szeregowych dyplomatów i jego jedynym celem, jest skompromitowanie Ameryki, do której odczuwa chroniczną nienawiść. Można by zorganizować jakiś cykl wywiadów z psychologami i zaoferować pomoc medyczną dla fanatycznego donosiciela. Przy okazji kilka firm zbiłoby na jego nazwisku niezła sumkę, co autora dostatecznie skompromitowałoby w świecie Open Source.

Jednak w państwie, gdzie uruchamiane są procesy o milionowe odszkodowania za znieważenie czy napisanie złego słowa przeciw temu czy owemu, jest to o wiele bardziej problematyczną kwestią. Dodatkowo Amerykanie wyczuleni na polityczną poprawność, gdzie nie ma miejsca na na ironię czy najmniejszą nawet drwinę moga poczuć się urażeni, że amerykańscy dyplomaci mówią tak o innych chrześcijanach: samiec alpha, paranoik? Coż za brzydkie okreslenia!

Media wałkują temat

Najlepsze są artykuły w polskiej prasie internetowej. Do łez rozbawił mnie tytuł - Drugi 11 września. Widać jak na dłoni nastawienie polskich mediów do przyjaciół z USA. Na dodatek Wikilekas to świetny materiał na internetową plotkę i genialny temat zastępczy. Można sobie podrzeć łacha - przecież portale typu Pudelek czy Kozaczek robią u nas furorę, czemy nie przenieść tego do mediów informacyjnych.

Tymczasem autor Wikileaks, to nie jest jakiś pierwszy lepszy tępak. Nie publikuje swoich rewelacji z czystej frustracji. Wie doskonale, że będzie głównym tematem w światowych mediach, które tylko polują na okazję. Dzisiejsza prasa ma juz niewiele wspólnego z rzetelnością, a oczekiwania Czytelników nie koncentruja się wokół zagadnień mechaniki kwantowej. Liczą się zadyma i dobre jaja.

Przy okazji Assange stara się skompromitować właśnie USA. Sam wpadł na taki pomysł, czy może ktoś mu go podsunął i za niego zapłacił? Zastanówmy się. Teraz premier Putin ma świetną okazję zmarszczyć swoje sowieckie czoło i rzec: Nu Pagadi, Zajac! Bedę kopał rurę gazową z Merkelową 10 razy szybciej.

 

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka